Walka Białorusinów o zachowanie języka mimo dyskryminacji
Dlaczego osoby posługujące się językiem białoruskim spotykają się w swoim kraju z codzienną dyskryminacją, od słownych obelg po aresztowania? Czy język białoruski można uratować pomimo systemowej dyskryminacji? Nowy film Voice of Belarus, Malanka Media i Centrum Obrony Praw Człowieka „Wiosna” bada wyzwania i zawiłości związane z używaniem języka białoruskiego na Białorusi.
Było wiele narodów, które najpierw straciły swój język… a potem zginęły całkowicie. Więc nie porzucajcie mowy naszej białoruskiej, abyśmy nie zginęli!
Z przedmowy do „Dudki Białoruskiej” Franciszka Bahuszewicza (1891)
Co roku Radio „Wolna Europa”, będąc czołowym nadawcą, organizuje internetowe głosowanie, w którym publiczność może wybrać Białoruskie Słowo Roku. W 2023 roku słowo „mowa” było jednym z faworytów. Wielu Białorusinów używa tego słowa, oznaczającego po prostu „język”, w odniesieniu do ich języka ojczystego. Oczywiste jest, że Białorusini dostrzegają kluczową rolę, jaką język ojczysty odgrywa w kształtowaniu ich tożsamości i przyszłości.
W książce „MOWA 404”, Alina Nahornaya rzuca światło na zmagania zwykłych Białorusinów w korzystaniu z ich podstawowego prawa do używania języka ojczystego. Używa kodu błędu 404 „Nie znaleziono” jako metafory, aby zilustrować, w jaki sposób język białoruski znika z różnych sfer życia i staje się coraz bardziej marginalizowany w białoruskim społeczeństwie.
„Dziesięć lat temu zaczęłam mówić po białorusku w moim codziennym życiu i było to dziwne doświadczenie, ponieważ wszystko w naszym kraju jest nastawione na ludzi rosyjskojęzycznych. Nie miałam dostępu do niczego, w tym do edukacji czy źródeł informacji. Powiedzmy, wychodzę na miasto i chcę się dowiedzieć, który przystanek jest mi potrzebny, a wszystko jest po rosyjsku. Nie zauważasz tego jako osoba mówiąca po rosyjsku i generalnie nie trzeba mówić, że wszyscy znają język rosyjski. Ale jeśli zaczniesz zwracać na to uwagę, może to być dość trudne.”
Alina Nahornaya, obrończyni praw językowych.
“Wiadomo, że mówienie po rosyjsku nie jest czymś, co wybrałam samodzielnie. Tę decyzję podjęto za mnie, narzucono mi ją. Nigdy wcześniej nie myślałam o mówieniu po białorusku na Białorusi. Znaczy, nie było wokół mnie nikogo, kto mówił po białorusku, z wyjątkiem lekcji języka w szkole. Wszystkie ważne rzeczy są po rosyjsku i nie ma miejsca na język białoruski. Istnieje, ale nie można się nim posługiwać. Ale po spotkaniu z moim przyszłym mężem, Iharem, zdałam sobie sprawę, jak ważne są prawa językowe.”
On skoncentrował się na obronie praw językowych poprzez kanały prawne, co przyniosło rezultaty. Do 2020 roku zaczęliśmy dostrzegać pozytywne zmiany, takie jak plakaty sportowe w języku białoruskim, co było wynikiem wysiłków Ihara. Udało nam się nawet zmienić kilka przepisów, w co teraz trudno uwierzyć. Na przykład, język białoruski pojawił się na miejskich tablicach. Zorganizowaliśmy kampanie i osiągnęliśmy świetne wyniki w Homlu, Baranowiczach i kilku innych miastach. To był tylko pomysł, kiedy myślałam o sposobach, jak sprawić, by białoruski był bardziej widoczny dla wszystkich.
“Spotkaliśmy się z silną nienawiścią, zarówno ze strony zwykłych ludzi, jak i urzędników. Mogłam być w mieście i spotkać członka rady miasta, który otwarcie obraziłby mnie na ulicy. Nasze wysiłki irytowały każdą białoruską instytucję państwową. Innymi słowy, mieli dość tego, co robiliśmy” — wspomina Alina.
Kiedy w 2020 zaczęło się całe zamieszanie, te wspaniałe instytucje dostrzegły okazję, aby odegrać się na nas za wszystkie kłopoty, które sprawiliśmy im przez te wszystkie lata. Musieli i nadal muszą odpowiadać na nasze prośby o takie rzeczy, jak tłumaczenie swoich stron internetowych na język białoruski. Zdali sobie sprawę, że teraz to oni mogą nam utrudnić życie. Na początku, przez pół roku, a może trochę dłużej, milicja, komitet śledczy lub po prostu dziwni ludzie w busach pojawiali się pod naszym domem co dwa tygodnie. Potem zaczęło się to dziać coraz częściej. Te sześć miesięcy było niesamowicie stresujące, ponieważ miałam małe dziecko, a w pewnym momencie nawet przestałam wychodzić z domu. Mężczyźni ciągle przechodzili i w pewnym momencie wtargnęli na naszą posesję — wkroczyli na nasze podwórko. Wiedziałam, że to tylko kwestia czasu, zanim włamią się do domu, ponieważ stawali się naprawdę bezczelni. Wyjechaliśmy więc i zaczęliśmy przemieszczać się z miejsca na miejsce na Białorusi. Staliśmy się dość przebiegli w ukrywaniu się, ale po pewnym czasie bardzo zmęczyliśmy się tym życiem i podjęliśmy decyzję o wyjeździe z kraju.
Dlaczego suwerenne państwo miałoby próbować ograniczyć używanie własnego języka urzędowego i dyskryminować jego użytkowników? Odpowiedź na to pytanie można znaleźć w przeszłości.
Historia języka białoruskiego jest czymś niezwykłym. Przetrwał wieki wyzwań, aby stać się symbolem wytrwałości i dziedzictwa kulturowego. W tym używano trzech różnych alfabetów — łacińskiego, cyrylicy i arabskiego. W Wielkim Księstwie Litewskim, wielonarodowym państwie średniowiecznym, język starobiałoruski odgrywał kluczową rolę jako podstawowy język dokumentów państwowych, korespondencji urzędowej i dokumentacji administracyjnej. Ale od XVII wieku Polacy zaczęli wypychać język białoruski ze sfery państwowej i kulturowej. XVIII wiek przyniósł kolejne wyzwania, ponieważ Imperium Rosyjskie anektowało białoruskie tereny, co doprowadziło do upadku białoruskiego języka literackiego. Mimo to, istniejącym dialektom ludowym udało się przetrwać, zachowując przez wieki istotę języka.
Władze rosyjskie walczyły z wszelkimi przejawami tożsamości, w tym poprzez zakaz drukowania i nauczania w języku białoruskim, ale nie były w stanie powstrzymać powstawania nowej literatury i ruchów kulturowych na Białorusi. Dramaturg Wincenty Dunin Marcinkiewicz jako pierwszy rozpoczął karierę literacką w języku białoruskim.
Mniej więcej w tym samym czasie Franciszak Bahuszewicz napisał fundamentalny manifest białoruskiej idei narodowej. Bahuszewicz jest powszechnie uznawany za pioniera białoruskiego odrodzenia, którego wiersze były zarówno programem, jak i apelem. W historii białoruskiego samostanowienia symbolizują one początek nowej ery.
XX wiek był burzliwym czasem dla Białorusi, naznaczonym wojną, okupacją, stalinowskimi czystkami i radziecką polityką promowania języka rosyjskiego kosztem języków narodowych. Pomimo tych ogromnych wyzwań, Białorusi udało się przejść niezwykłą transformację, ostatecznie wyłaniając się jako suwerenne państwo.
Białoruska Republika Ludowa, BRL, która została proklamowana w marcu 1918 roku i istniała niespełna rok, stała się fundamentalną i inspirującą siłą w dążeniu do białoruskiego samostanowienia. Jej organ kierowniczy, Rada BRL, nadal funkcjonuje na emigracji od 1919 r., opowiadając się za postępem białoruskiej niepodległości i demokracji.
Na przełomie lat 90-tych na Białorusi nastąpiło znaczące odrodzenie kulturowe i językowe. Po rozpadzie Związku Radzieckiego język białoruski przeżył odrodzenie, odzyskując swoje miejsce w życiu publicznym i systemie edukacji. Temu kulturowemu renesansowi towarzyszył wzrost świadomości narodowej oraz chęć objęcia i celebrowania białoruskiej tożsamości.
Jednak odrodzenie nie trwało długo. Sytuacja polityczna na Białorusi przeszła dramatyczną zmianę wraz z dojściem do władzy Aleksandra Łukaszenki w 1994 roku. Jego administracja przyjęła narrację przesiąkniętą sowiecką nostalgią. Język białoruski coraz częściej kojarzono z opozycyjnymi głosami i sprzeciwem.
„Od samego początku Łukaszenka opierał swój program polityczny na pewnej nostalgii za epoką sowiecką, na bagatelizowaniu sowieckiego terroru, sowieckiej rusyfikacji, trywializując związane z tym niebezpieczeństwa, bagatelizując tę tragedię, i dlatego startował do parlamentu jako kandydat rosyjskojęzyczny, ubiegał się o prezydenturę jako kandydat rosyjskojęzyczny. Kiedy objął władzę, bardzo szybko podchwycił tę sowiecką politykę rusyfikacji, która trwała od dziesięcioleci i miała głęboko tragiczne konsekwencje dla białoruskiej tożsamości i języka”.
Aleś Czajczyc, przedstawiciel Rady BRL
Kontynuował wdrażanie tej polityki, a kluczowym kamieniem milowym w tym procesie było tak zwane referendum w 1995 r., które oficjalnie przyznało językowi rosyjskiemu status języka państwowego. Wcześniej miał status języka urzędowego i był całkowicie funkcjonalny, ale język białoruski miał, powiedzmy, jakąś przewagę, więcej „wagi” jako jedyny język państwowy, mimo że nikomu nie zakazano używać języka rosyjskiego.
„Referendum, które przyznało językowi rosyjskiemu status języka państwowego, było, oczywiście, sfałszowane, podobnie jak wszystkie wybory za rządów Łukaszenki. Podczas gdy język rosyjski został uznany za drugi język państwowy, w rzeczywistości stał się on podstawowym i jedynym językiem państwowym” — podkreśla Aleś.
Z biegiem czasu sytuacja się pogorszyła, co doprowadziło do stopniowego zaniku języka białoruskiego z różnych sfer życia, w tym edukacji, mediów państwowych i spraw rządowych. Obecnie państwo białoruskie prawie w całości funkcjonuje w języku rosyjskim, obejmując około 95% ogółu. Język białoruski znalazł ograniczone schronienie w pewnych kontekstach kulturowych, tradycyjnych i folklorystycznych, w których jest nadal używany. Jednak praktyczne i niezbędne informacje są dostępne wyłącznie w języku rosyjskim. To fakt. Ta sytuacja jest wyjątkowa w Europie, ponieważ język państwowy kraju jest marginalizowany przez suwerenne państwo lub nominalnie suwerenne państwo. Nie spotkasz tego nigdzie indziej.
Jeszcze przed pokojowymi protestami w sierpniu 2020 roku używanie języka białoruskiego w środowisku zawodowym, instytucjach akademickich i innych środowiskach formalnych było nie tylko rzadkością, ale często było postrzegane jako forma deklaracji politycznej.
„Wcześniej, tak naprawdę, nigdy nie podjąłem wysiłku, aby nauczyć się języka białoruskiego, ponieważ nie widziałem w tym sensu. Znaczy, mówię po rosyjsku, więc po co zawracać sobie głowę? Ale potem zrozumiałem, że to nie jest kwestia nacjonalizmu. Każdy język ma swoją własną perspektywę, swoją unikalną filozofię. Dlatego chciałem przyjąć swoją białoruską tożsamość, bo to bardziej część tego, kim jestem, w przeciwieństwie do rosyjskości. Pomyślałem, że jeśli nie zacznę od siebie, to jak mogę oczekiwać, że coś się zmieni?”
Zmicier Karol, lekarz, działacz LGBT
Postanowiłem więc przeprowadzić eksperyment, aby sprawdzić, czy potrafię mówić po białorusku, studiować po białorusku i wreszcie pracować jako lekarz białoruskojęzyczny. Oczywiście, jeśli mówisz po białorusku, staje się to od razu widoczne dla innych. I jest taka różnica: było o wiele mniej oczywiste, że jestem członkiem społeczności queer, ponieważ nie mam zbyt kobiecego wyglądu. Jednak, kiedy ludzie dowiadywali się, że jestem gejem, […] większość z nich nie miała więcej pytań na ten temat; wszystko jakby się układało i mówili: „Ach, okej”. Jednak mówiąc po białorusku, musiałem wyjaśniać, dlaczego trzymam się tego wyboru i dlaczego ma on znaczenie polityczne, mimo że nie byłem zaangażowany w żadną kampanię polityczną, wiece czy inną działalność polityczną. Sama „obecność” białoruskojęzycznego lekarza wymagała więc uzasadnienia — musiałem zapewniać ludzi, że nie jest to niebezpieczne, że nie utrudnia to mojej pracy ani nie utrudnia pracy innym lekarzom i że mogę skutecznie komunikować się z innym personelem medycznym.
W sierpniu 2020 roku Łukaszenka ogłosił, że uzyskał 80,1% głosów. Społeczeństwo białoruskie nie zaakceptowało wyników sfałszowanych wyborów, co doprowadziło do masowych i długotrwałych protestów. W odpowiedzi na protesty reżim Łukaszenki użył bezprecedensowej siły w represjonowaniu członków społeczeństwa obywatelskiego. Aresztowano tysiące ludzi, a setki tysięcy zmuszono do ucieczki z kraju.
Od sierpnia 2020 r. język białoruski coraz częściej staje się celem ataków reżimu Łukaszenki. Badanie Aliny Nahornej ujawnia niepokojący wzorzec represji i cenzury wymierzony w każdego, kto posługuje się językiem białoruskim. Porozumiewanie się w języku białoruskim przekształciło się w akt buntu, niosąc ze sobą ryzyko prześladowań i aresztowań.
Zakazywane są książki białoruskie, nawet dwa wiersze białoruskiego klasycznego pisarza Wincenta Dunina Marcinkiewicza są obecnie klasyfikowane jako „ekstremistyczne”.
Pomimo represji na Białorusi obserwujemy wzrost popytu na język białoruski zarówno w kraju, jak i za granicą. Jednym z kluczowych zadań białoruskich sił demokratycznych na emigracji jest rewitalizacja języka białoruskiego, promowanie jego wykorzystania w edukacji, literaturze, wydawnictwie, muzyce, kinie i innych dziedzinach.
Po upadku reżimu Łukaszenki będą potrzebne ogromne wysiłki, aby naprawić szkody wyrządzone przez dziesięciolecia dyktatorskich rządów. Punktem krytycznym podczas tej transformacji powinno być przywrócenie języka białoruskiego do wszystkich sfer życia społeczeństwa.
Alina Nahornaya uważa, że „język białoruski poradzi sobie, ponieważ wiele już wytrzymał, zarówno polskie wpływy, jak i dyskryminację na korzyść języka rosyjskiego, i do tej pory pozostał przy życiu”. Uważa, że to zadziwiające, jak wiele „mowa” przetrwała, unikając upadku. „Myślę, że jeśli każdy z nas rozumie, że zachowanie języka białoruskiego jest ważnym przedsięwzięciem dla Białorusi — w rzeczywistości uważam, że fundament białoruskiej państwowości leży w jej języku — więc jeśli każdy wniesie niewielki wkład, użycie tego języka na Białorusi będzie się stopniowo rozszerzać i będzie coraz bardziej powszechne” — mówi Alina.
Białorusini doskonale zdają sobie sprawę z nadchodzących wyzwań i nie zrezygnowali z przyszłości: w końcu czwartym słowem w białoruskim rankingu Słowa Roku była „nadzieja”, co oznacza „nadzieja”.